Najlepsi perkusiści świata – ranking top 10 perkusistów

W świecie muzyki pojawiali się różni geniusze. Wśród nich są także perkusiści. Wykorzystując swoje instrumenty muzyczne, różnego typu bębny, talerze, a w końcu i pałeczki, tworzyli wyjątkowe, zapadające w pamięci show. Dlatego przygotowaliśmy zestawienie 10 mistrzów, dla których gra na perkusji była sztuką opanowaną do perfekcji. Poznaj ranking perkusistów, jakich każdy fan rocka, metalu i jazzu powinien znać. Kolejność jest przypadkowa – wszyscy z nich zasługują na uznanie!

Bill Bruford

Właściwie – William Scott Bruford, przyszedł na świat 17 maja 1949 roku w Sevenoaks w brytyjskim Kencie. Występował jako perkusista rockowy i jazzowy. Jego talent mogliśmy podziwiać m.in. wtedy, gdy grał z takimi zespołami jak King Crimson, Gong, National Health, UK, Genesis, Bruford, Bill Bruford’s Earthworks czy ABWH. Jako muzyk był aktywny w latach 1968-2009. W siódmym dziesięcioleciu XX wieku wydawał płyty solowe.

Największą sławę przyniosła mu gra z zespołem YES – wspólne występowanie i nagrywanie zaowocowało m.in. złotymi i platynowymi płytami. Za osiągnięcia Stylus umieścił go w 2007 roku na 23. pozycji wśród 50 najlepszych perkusistów w historii. To, co w nim zachwycało, to przede wszystkim perfekcja, jeśli chodzi o technikę gry. Co więcej – sięgał po nowe rozwiązania, jakich wówczas nikt nie próbował – każdy zestaw perkusyjny, w tym elektroniczną perkusję, wyciskał na maxa. Od 2016 r. jest doktorem muzykologii. Jako członka zespołu YES dodano go do muzeum Rock and Roll Hall of Fame.

Mitch Mitchell

Kolejny brytyjski perkusista – faktycznie John Graham Mitchell, urodził się 9 lipca 1947 roku, zmarł 12 listopada 2008. Jako członek grupy The Jimi Hendrix Experience, gdzie grał z jednym z najlepszych gitarzystów, jakich Ziemia nosiła, sam stał się legendą za życia. Mitch Mitchell w 2007 roku został umieszczony przez Stylus Magazine na 18. miejscu wśród najlepszych perkusistów. Muzyk znany był ze współpracy z różnymi zespołami i twórcami, w tym m.in. z Georgiem Famem, Jackiem Bruce’em, Larrym Coryellem, Noelem Reddingiem i Ramatam. Grał zarówno muzykę rockową, jak i jazzową oraz fusion. To właśnie zdolność łączenia najróżniejszych stylów sprawiła, że jego muzyka była uwielbiana. Choć po zakończeniu działalności The Jimi Hendrix Experience podejmował się jeszcze różnych projektów, to zdecydowanie największą sławę zyskał właśnie w tym czasie.

Stewart Copeland

Ta legenda sprawiała, że perkusja zyskiwała zupełnie nowe znaczenie wśród instrumentów muzycznych. Stewart Copeland przyszedł na świat 16 lipca 1952 roku. Przez lata związany był z The Police, na którego koncerty przychodziły zawsze tłumy fanów. Znamy go z rockowych kawałków, ale oprócz tego jego bębny brzmiały też w rytmach popu, reggae oraz new wave. Na jego twórczość duży wpływ miało dzieciństwo – pełne podróży, jakie odbywał wraz z ojcem, agentem wywiadu. Charakterystyczne dla jego stylu są talerze perkusyjne – tworzył długie partie, wygrywane tylko na nich.

Po rozpadzie The Police zajął się komponowaniem muzyki filmowej. Został nawet uhonorowany Złotym Globem za ścieżkę dźwiękową do Rumble Fish. Oprócz tego jego kompozycje można było usłyszeć w m.in. Rapa Nui, Wall Street czy Nieśmiertelnym 2. Ponadto komponował także do gier wideo – Spyro the Dragon i Alone in the Dark. Według Stylus Magazine to 8. najlepszy perkusista na świecie.

Charles „Charlie” Robert Watts

Zdecydowanie jeden z nieśmiertelnych muzyków, którego instrumenty perkusyjne od lat możemy słyszeć w muzyce Rolling Stonesów, przy czym uznawany jest za najspokojniejszego z nich. Watts urodził się w Londynie 2 czerwca 1941 roku, a na scenie pojawia się od 1962. Gra muzykę typowo rock&roll’ową, blues rockową i jazzową. Poza tym, że gra ze Stonesami od lat, to współpracował także z takimi muzykami jak Jim Keltner, Dave, Peter King, Henry Lowther i innymi. Oficjalnie przez wielu uznany za najlepszego rockowego bębniarza. Stylus Magazine umieścił go na 4. miejscu wśród najwybitniejszych perkusistów. Innymi słowy – światowa czołówka! Prywatnie – wegetarianin, a do tego miłośnik jeździectwa, którego kiedyś można było spotkać nawet w niegdyś cenionej na całym świecie stadninie w Janowie Podlaskim.

Ringo Starr

Sir Richard Starkey przyszedł na świat w Liverpoolu 7 lipca 1940 roku. I choć Ringo Starra znamy głównie z gry na bębnach, to jest multiinstrumentalistą. Oprócz tego, że potrafi solidnie bębnić, a pałki do perkusji w jego dłoniach są niemal jak magiczne różdżki, to gra również na pianinie i na gitarze. Ponadto śpiewa oraz pisze teksty piosenek.

Największą sławę przyniósł mu zespół The Beatles, choć grywał już wcześniej (jego pierwsza grupa to The Eddie Clayton Skiffle Group). Poza tym był związany także z The Raving Texans (późniejsze The Rory Storm and Hurricanes). Warto wspomnieć, że wcale nie musiał stać się członkiem Beatlesów – stało się to niemal przypadkiem, gdyż… zastępował ich perkusistę. Dopiero w 1962 oficjalnie dołączył do zespołu. Sam Lennon mówił o nim jako o „sercu” ich grupy. Ciekawą rzecz stanowi fakt, że Ringo jest leworęczny, a mimo wszystko korzystał z zestawu dla praworęcznych.

Stylus Magazine w 2007 roku uznał go za 26. najlepszego perkusistę. Z kolei The Rolling Stone przyznał mu 14. miejsce.

Hal Blaine

Urodzony 5 lutego 1929 roku Harold Simon Belsky, znany lepiej jako Hal Blaine, to jeden z największych mistrzów perkusji, który grał nie tylko z Beach Boysami, Carpentersami czy Simonem & Garfunkelem. Akompaniował także Elvisowi Presleyowi, Deanowi Martinowi, Sonny’emu i Cher oraz Frankowi Sinatrze. Współpracował również z Johnem Lennonem oraz Neilem Diamondem, jak i wieloma innymi sławami. Praktycznie za każdym razem piosenka okazywała się hitem. Kto nie słyszał o Good Vibrations, Mrs Robinson, Can’t Help Falling in Love with You czy I Got You Babe? Choć nie jest najlepszy z listy wymienionych (Stylus Magazine w 2007 roku umieścił go na 43. pozycji z 50 najlepszych perkusistów w historii), to wciąż jest współtwórcą wielu klasyków, które po dziś wpadają w ucho młodszym i starszym fanom muzyki. Hal Blaine zmarł 11 marca 2019 roku, pozostawiając po sobie bogaty dorobek hitów.

Neil Peart

Nie tylko perkusista, ale i twórca tekstów grupy the Rush. Neil Peart urodził się w Hamilton w Kanadzie 12 września 1952 roku. Grał rocka progresywnego, lecz odnajdywał się też w cięższych, jak i jazzowych brzmieniach. Aktywny przez ponad 30 lat występował również solo, a na jego koncerty tłumnie przychodzili fani, by posłuchać, jak jego pałeczki do perkusji, często w zawrotnym tempie, wygrywają niesamowitą muzykę. Oprócz tego, że zawodowo bębnił i tworzył teksty, to podróżował na motocyklu i pisał książki. Magazyn DRUM! trzykrotnie wybrał go na perkusistę roku, z kolei Stylus umieścił go na 22. pozycji wśród 50 najlepszych, należących do światowej czołówki. Niestety – pożegnaliśmy go 7 stycznia 2020 roku, gdy zmarł z powodu nowotworu mózgu.

Ginger Baker

19 sierpnia 1939 roku na świat przyszedł Peter Edward Baker, którego fani muzyki mieli poznać jako Ginger Bakera. Niezwykle utalentowany, pełen pasji i grający kawałki rockowe (a dokładniej mówiąc – art rockowe, blues rockowe, hard rockowe, jazz rockowe), popowe, muzykę post-bop, fusion i ethnic fusion. Był, obok Keitha Moona jednym z prekursorów nurtu, w myśl którego perkusiści mogą zrobić równie atrakcyjne show na scenie, co inni muzycy. Sławę zawdzięcza zespołowi Cream, gdzie grał wraz z Jackiem Bruce’em i Erikiem Claptonem. Później współtworzył Blind Faith, a następnie uczestniczył w projektach o nazwie Ginger Baker’s Air Force, Baker Gurvitz Army oraz Atomic Rooster.

W 1991 roku odcisnął dłonie na Hollywood Rock Walk of Fame, a już rok później został wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame. Następnie w 2010 roku znalazł się w Modern Drummer Hall of Fame, a w 2011 – Classic Drummer Hall of Fame. Ponadto jest laureatem nagrody Grammy za całokształt twórczości (Life Time Achievement) oraz nagrody Zildjian Top Drummer. Według Stylusa to 16. najlepszy perkusista z 50 wyróżnionych. Ginger zmarł 6 października 2019 roku.

Keith Moon

Kto nie zna My Generation, Behind Blue Eyes czy Baba O’Riley? The Who gra do dzisiaj, ale ich największe hity powstały w momencie, gdy grał z nimi Keith Moon. Żywiołowy, dynamiczny, dosłownie – wybuchowy. Zakwalifikowany przez Stylus Magazine jako 2. z najlepszych 50 perkusistów. Urodził się 23 sierpnia 1946 roku w Londynie i od najmłodszych lat był niespokojną, za to niezwykle muzykalną duszą. Prawdziwy showman, uwielbiany przez publiczność. To on wprowadził „destrukcję” na rockowe sceny. Niszczył perkusję, gdy inni członkowie The Who – swoje instrumenty muzyczne. Niestety – chęć zniszczenia przenosił na inne pola codzienności. Demolował mieszkania, hotelowe apartamenty, sprzęt… i w końcu życie osobiste. Codzienność pełna autodestrukcyjnych zachowań, alkohol i narkotyki doprowadziły w końcu do tego, że jeden z najlepszych perkusistów w historii, którego perkusja i talerze nie znały spokoju, podobnie, jak i on, zmarł w wieku 32 lat, 7 września 1978 roku.

John „Bonzo” Bonham

Według The Rolling Stone, jak i Stylus Magazine król jest tylko jeden – John „Bonzo” Bonham, czyli perkusista Led Zeppelin. W obu przypadkach został umieszczony na 1. miejscu największych bębniarzy wszechczasów. Nic dziwnego. Bonzo od najmłodszych lat wykazywał zainteresowanie muzyką, szczególnie perkusją, bębniąc najpierw w akcesoria kuchenne, a następnie – pierwszy werbel marszowy.

Od 16. roku życia grał w Terry Web and the Spiders, by później występować z różnymi ekipami. Małą trampoliną do rozwoju jego kariery był Band of Joy, gdzie poznał Roberta Planta. Gdy grupa się rozpadła, grał jeszcze z Timem Rosem i Joem Cockerem. Dopiero współpraca z Jimmym Pagem zapewniła mu światową sławę. Tam znów spotkał się z Robertem Plantem i poznał Johna Paula Jonesa.

Niestety – podobnie, jak Moon, nie żałował sobie używek, a w dniu, gdy umarł, tj. 25 września 1980 roku, miał podobno wypić 2 litry czystej wódki… Wraz z jego śmiercią Led Zeppelin zakończył swoją działalność. Nie zmienia to faktu, że jego talent do dzisiaj, wiele lat po śmierci, doceniany jest przez znawców, jak i miłośników rockowej muzyki.

10 legend perkusji

Mistrzowie bębnów wywarli ogromny wpływ na następne pokolenia muzyków. Najlepsi perkusiści tworzyli muzykę niezwykłą, mieli wpływ na los całego zespołu, a przede wszystkim – zachwycali swoim talentem. Choć czasem z trudem odnajdywali równowagę w życiu, to na zawsze weszli do panteonu największych twórców rocka i jazzu. Bez wątpienia – nie zrobiliby tego, gdyby nie ich sprzęt, który starannie dobierali, by uzyskać najlepsze brzmienia. Teraz możesz zrobić to i Ty – sięgając do asortymentu naszego sklepu. Zapraszamy!